Hałasu nie da się uniknąć - to cena, jaką płacimy za postęp technologiczny, komfort i wygodę. Lubimy jeździć samochodami, ale nie lubimy „produkowanego” przez nie hałasu – cóż, coś za coś… Wiadomo, że hałas jest szkodliwy dla zdrowia. Stałe przebywanie w pomieszczeniach o wysokim natężeniu hałasu męczy i psychicznie, i fizycznie, przeszkadza w spokojnym śnie i osłabia koncentrację.
Szkodliwy dla zdrowia jest już stały hałas o natężeniu 65 dB czyli taki, jaki „produkuje” głośno grający telewizor. Przy hałasie o sile 85 dB, trwającym dłużej niż 8 godzin dziennie, powstaje niebezpieczeństwo utraty słuchu, natomiast hałas o natężeniu powyżej 120 dB może uszkodzić słuch w sposób nieodwracalny. W przybliżeniu można powiedzieć, że hałasy, które docierają do naszego mieszkania z zewnątrz, nie powinny być większe niż szum fal (40 dB).
Przynajmniej we własnym domu chcielibyśmy cieszyć się ciszą i można to w osiągnąć przez izolację akustyczną ścian budynku albo – to rozwiązanie znacznie tańsze - montując okna o odpowiednim wskaźniku Rw.
Ów tajemniczy wskaźnik charakteryzuje izolacyjność akustyczną okien. Zasada jest prosta: im wyższy wskaźnik, tym lepsze tłumienie hałasu. Zwykła szyba zespolona posiada Rw o wartości 30 decybeli i to wystarczy, jeżeli dom nie stoi przy drodze o dużym natężeniu ruchu. Jeżeli jednak mieszkamy przy ruchliwej ulicy najlepiej zaopatrzyć się w okna o Rw co najmniej 35 - 38 dB.
Wadą okien o podwyższonej dźwiękochłonności jest niestety ich cena: szyby o współczynniku Rw powyżej 37 dB mogą kosztować nawet dwa razy tyle co zwykłe.
„Ciche okna” to nie tylko dźwiękoszczelna szyba, ale także odpowiedni profil i dokładny, staranny montaż. Bardzo dobre parametry dźwiękochłonne mają też stosowane coraz rzadziej drewniane okna skrzynkowe (ze względu na duży rozstaw między szybami).